Kupując samochód każdy sprawdza w jakim on jest stanie, czy nie ma zatuszowanych żadnych usterek, czy auto na pewno jest bezwypadkowe itp. W tym celu należy dokonać także przeglądu stanu nadwozia w samochodzie. Zacznijmy od tego, co ukryć najtrudniej. A ciężko dokonać naprawy karoserii w takich miejscach jak bagażnik, czy komora silnika. W przypadku uderzenia w podłużnicę, często powstaje fala, która bez demontażu silnika jest niemożliwa do wyprostowania. Często jednak nawet wtedy zostają ślady po uderzeniu, jednak trzeba wiedzieć, gdzie ich szukać. Należy dokładnie obejrzeć okolicę przegrody czołowej i pola numerowego. W przypadku uderzenia w tył samochodu często ślady pozostają w bagażniku, a nieraz wystarczy unieść dywaniki, by zobaczyć ślady prostowania, czy łączenia blach.
Warto zbadać także grubość lakieru. Oryginalna powłoka najczęściej ma od 80 do 150 mikrometrów, więc jeśli wskaźnik wykaże więcej oznacza to, że samochód był ponownie lakierowany lub szpachlowane. W przypadku większego odczytu na dachu oznaczać może, że samochód wcześniej dachował. Warto także sprawdzić, czy lakier w kilku miejscach nie ma różnych odcieni.
W bezwypadkowych samochodach szczeliny między poszczególnymi elementami karoserii powinny być w miarę równe, a płaszczyzny boczne nadwozia gładkie i bez jakichkolwiek złamań. Trzeba więc także na to zwrócić uwagę, a niedociągnięcia najczęściej widać gołym okiem. Warto także sprawdzić, czy samochód zamontowane ma oryginalne lampy, czy może zastosowane są zamienniki, czy elementy pochodzące z innych roczników.
Problem rdzy dotyka już stosunkowo nowe, kilkuletnie samochody. Jednak należy sprawdzić, czy ta nie atakuje w nietypowych dla niej miejscach, typu środek słupka tylnego, może to świadczyć o tym, że w tym miejscu naprawiano nadwozie i nie zabezpieczono go we właściwy sposób. Rdza będzie się stale rozwijać, a koszty jej usunięcia nie należą do niskich.
Przed wyjazdem na wakacje chyba konieczność
Bardzo przydatny poradnik, jeśli ktoś jest kompletnie zielony, a ma zamiar kupić używane auto, dobrze by zrobił gdyby się dostosował do wszystkich porad. Rdza to przekleństwo, nawet nie wiadomo kiedy sie pojawia, a usuwanie na pewno poczujemy, zwłaszcza w kieszeniach.
Każdy się tak boi rdzy, ale prawda jest taka, że mało który samochód (używany) znajdziemy bez chociażby lekkiego zalążka. Taki już urok materiałów z których są samochodu zbudowane. Trzeba tylko uważać na to jak duże jest ognisko korozji i czy jest możliwość jego usunięcia.