Parkujemy nasz samochód pod sklepem, idziemy na zakupy. Wracamy i zastaje nas niemiła niespodzianka. Widzimy wyraźne wgniecenie. Ktoś musiał nieuważnie wyjeżdżać, przy czym uszkodził nasze auto. Oczywiście nie poczekał, a tym bardziej nie zostawił do siebie namiarów, tylko odjechał jak gdyby nic. Z usterką musimy więc poradzić sobie sami.

Poradzić można samemu

Takie sytuacje nie zdarzają się tylko w wyżej opisanej sytuacji. Drobne wgniecenia i otarcia mogą pojawić się np. przy wyjeżdżaniu z garażu, czy nawet podczas gradu. W tym artykule opiszemy jak z takimi uszkodzeniami poradzić można sobie samemu, bez konieczności drogiej wizyty u mechanika.

„Wgniotka” powstała najczęściej na parkingach bardzo zaniża wartość samochodu, także nie prezentuje się najlepiej. Wielu kierowców jednak wydają się tym nie przejmować, nic z tym nie robiąc. Tradycyjna naprawa jest bardzo kosztowna. Polega na demontażu drzwi, spolerowaniu lakieru, wyprostowaniu blachy i wypełnieniu nierówności szpachlą. Oczywiście zostawia to już trwałe ślady, które przy ewentualnej późniejszej sprzedaży samochodu łatwo wykryć. Cała operacja trwa także nawet do 3 dni, a wszystko kosztuje kilkaset złotych.

Jeśli przy wgnieceniu nie ucierpiał lakier można z tym poradzić sobie samemu. Polega to po prostu na wypchnięciu wgniecenia. W tym celu trzeba dostać się do wewnętrznej strony uszkodzenia. W przypadku drzwi dostęp jest od góry, od wewnętrznej nielakierowanej części blachy. Można też zdemontować wewnętrzną klamkę, ale minusem tego jest o wiele większy czas tej operacji.

Natomiast jeśli do czynienia mamy z błotnikami demontuje się wewnętrzne elementy bagażnika lub plastikowe nadkola. Kiedy uzyska się dostęp do wgniecenia wypycha się go lekkimi ruchami narzędziami o odpowiednim kształcie. Zaletą tego jest to, że po sukcesywnym zakończeniu tego zabiegu nie widać żadnych śladów, więc samochód nie traci na wartości.

Oczywiście nie każda próba zawsze kończy się pomyślnie. Niektóre zajmą kilka minut, a przy niektórych trzeba spędzić kilka godzin. Niektórzy wgniecenie wypychają nieco na wyrost, aby potem specjalnym teflonowym pobijakiem wyrównać powierzchnię. Trzeba dokładnie sprawdzić, czy wszystko poszło zgodnie z planem, gdyż nie każde wgniecenia da się w pełni zakryć.

Co ważne, jeśli nie czujemy się na siłach, nie mamy na tyle umiejętności warto poprosić kogoś, kto będzie mógł wykonać ten zabieg, jeśli nawet będzie trzeba poświęcić więcej pieniędzy. Nieudane próby mogą tylko pogorszyć sprawę, co wygeneruje kolejne koszty. Natomiast przy większych wgnieceniach warto jednak czasami przemyśleć wizytę w warsztacie.

Autor: Janusz Nowaczyk


Dodał: , w Artykuły. Dnia 6 grudnia 2013